Studio Inspira wyłania się z otchłani piekła tańca i odnosi triumf dzięki grze wideo „Just Dance”

„Od tego dnia, za każdym razem, gdy słyszymy o nadchodzącej powodzi, drżymy” – wyznaje María Lara, producentka i współzałożycielka walenckiego studia animacji Inspira, wskazując jednocześnie na ślady powodzi w magazynie firmy: na czarnych zasłonach dzielących pomieszczenia studia nadal widoczne są ślady błota, a na ścianach nadal widać pozostawione błoto: prawie metr wysokości.
Niecały rok temu powódź wywołana przez rzekę Dana zdewastowała strefę przemysłową, w której mieściło się studio, zaledwie 200 metrów od wąwozu Poyo, epicentrum tragedii , która pochłonęła ponad 200 ofiar śmiertelnych i spowodowała straty przekraczające 17 miliardów euro . „Drzwi zawaliły się pod wpływem ciśnienia wody. Kiedy w końcu weszliśmy, zastaliśmy metr błota i panowała przytłaczająca cisza” – wspomina Javier Tostado, dyrektor studia. Jednak rok później w powietrzu unosi się nuta nadziei: podczas wizyty EL PAÍS na cały regulator odtwarzana jest piosenka „Born To Be Alive” . To melodia teledysku, który studio nakręciło do Just Dance , największej serii gier wideo o tańcu na świecie, sprzedanej w ponad 90 milionach egzemplarzy. Edycja na rok 2026 trafia do sprzedaży już dziś. Wraz z nią studio odrodziło się z popiołów.

„Kiedy zobaczyliśmy, jak porzucone zostało studio, rozważaliśmy jego zamknięcie” – wspominają. Głosy Javiera i Marii łamią się, gdy opisują tragedię sprzed roku. „To było jak film katastroficzny: samochody w korkach, alarmy wyjące, policja ostrzegająca przed włamaniami . Mówili nam: 'Zabierzcie wszystko, co wartościowe, bo przyjdą rabować'” – mówi Tostado. Przez kilka dni nie mogli wejść do studia, a kiedy weszli, zobaczyli, że sprzęt elektroniczny, kamery, scenografia – wszystko stało się bezużyteczne. Także lalki, które tworzyli przez lata. „Straciliśmy materiały warte blisko 200 000 euro” – szacuje Lara. „Sprzęt do animacji, sterowanie ruchem , kamery… nie ocalała ani jedna”. Szukali butów i łopat, żeby posprzątać, ale brakowało ich w całej Walencji. „Pomoc dotarła po czterech dniach, bo nawet nie mogliśmy tu dotrzeć. To były najtrudniejsze cztery dni w moim życiu. Byliśmy sami, bez prądu i wody. Myślałam, że to już koniec” – mówi.
Pomoc zaczęła pojawiać się stopniowo: rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, nawet wolontariusze z całej Hiszpanii. „Bez nich byłoby to niemożliwe” – głos Lary się łamie. Nawet przy solidarności i energii społeczności, panowało poczucie porażki. Zaledwie dwa tygodnie przed powodzią studio zaprezentowało w Sitges projekt dotyczący zmian klimatu, Pangea . „Opowiadaliśmy o tym w fikcji, ale nagle zobaczyliśmy jego skutki na własne oczy” – wspomina Tostado. To były trudne dni, ale z tej ciemności wyłoniła się nieoczekiwana iskra: trzy tygodnie po powodzi, gdy wciąż usuwali błoto z warsztatu, otrzymali telefon od firmy produkującej gry wideo Ubisoft. Francuska firma produkcyjna chciała ich zatrudnić do Just Dance 2026. „Myśleliśmy, że nasze projekty upadną, ale w przypadku Ubisoftu tak nie było” – mówi Tostado. „Zaproponowali nam nową piosenkę i to było światło, którego potrzebowaliśmy, aby iść dalej”.
Od gliny do zestawuStudio Inspira ma długą historię związaną z Just Dance . Przed jego powstaniem w 2016 roku założyciele pracowali pod nazwą Clay Animation, odpowiadając za serial Clay Kids , koprodukowany z TVE i emitowany w ponad 50 krajach. „Ubisoft zauważył nas dzięki temu serialowi” – wyjaśnia Tostado. „Poprosili nas o stworzenie jednej z piosenek w 2018 roku. Od tego czasu współpracowaliśmy z nimi przy kilku okazjach”. Ich specjalnością jest animacja poklatkowa , rzemieślnicza technika lalkowa, w której każda sekunda animacji wymaga 25 zdjęć. „Wymagana cierpliwość jest ogromna. Ale rezultat jest magiczny” – wyjaśnia Iván Sarrión, reżyser animacji.
Nowy teledysk, który Inspira sygnuje do Just Dance 2026, towarzyszy utworowi „Born To Be Alive” Patricka Hernandeza, zinterpretowanemu na nowo w halloweenowej estetyce. Główną bohaterką jest Lizy, młoda córka Frankensteina, otoczona potworami o nieoczekiwanych cechach: wegańskim Draculą, wilkołakiem pasącym owce oraz chórem duchów, nietoperzy i tańczących owiec. „Chcieliśmy wywrócić stereotypy do góry nogami, stworzyć mroczny, ale uroczy wszechświat” – wyjaśnia María Tamariz, artystka koncepcyjna studia. „ Inspiracją były Hotel Transylwania , Wednesday i Coraline , ale szukaliśmy własnego akcentu, z dużą ilością kolorów i nutą humoru” – dodaje.

Projektowanie postaci, jak mówi Tamariz, było procesem współpracy z paryskim zespołem. „Wdrażaliśmy wiele wersji z Ubisoftem: testowaliśmy kolory włosów, makijaż, fryzury…”. Po zatwierdzeniu koncepcji warsztaty Inspira rozpoczęły budowę fizycznych figur. „Samo stworzenie takiej, którą można animować, zajmuje trzy miesiące”, mówi Sarrión, trzymając figurkę protagonisty. „Potem przychodzi storyboard , choreografia i wreszcie filmowanie, które trwa kolejne trzy miesiące. Wszystko w 25 klatkach na sekundę”. Podczas gdy odtwarzali nową mapę, studio kontynuowało naprawę uszkodzeń Dany. „Były dni, kiedy animowaliśmy rano, a po południu przychodził elektryk, żeby wymienić wtyczki”, mówi Tostado. „To było szalone, ale był to również sposób na uleczenie siebie”.
Kendra Meserve, product manager Just Dance , wspomina decyzję o kontynuowaniu współpracy z Inspirą po tragedii. „Wiedzieliśmy, przez co przeszli i właśnie dlatego chcieliśmy, żeby wzięli udział” – wyjaśnia podczas wizyty w miejscu imprezy. „To studio o szczególnej wrażliwości. Ich praca nad Born to Be Alive idealnie wpisuje się w ducha Just Dance : różnorodność, radość i pokonywanie wyzwań”. Just Dance to ponad 1500 choreografii stworzonych w 20 grach i we współpracy z takimi artystami jak Billie Eilish , Ariana Grande, Disney i Eurovision. Nowy tytuł, który ma premierę dzisiaj, zawiera utwory Lady Gagi, Bluey i Dua Lipy. „Mapa Valencia wpisuje się w kategorię map przyjaznych rodzinom . To zabawna, jasna, ale pełna duszy mapa. Coś, co gracze zawsze uwielbiali” – dodaje Meserve.
Urodzony, by żyćW warsztacie Inspiry glina przeszła do historii. Stoły znów zapełniają się lalkami, reflektorami i drobnymi elementami. „Teraz mamy 10 stałych pracowników, a przy większych projektach nawet 25” – mówi Tostado. „W przypadku Born to Be Alive osiągnęliśmy liczbę 40 pracowników. To było prawdziwe poczucie, że znów możemy zrobić coś wielkiego”. Zespół, w tym Lara i syn Tostado, porusza się teraz między planami zdjęciowymi, które wyglądają jak wymarzone modele: nawiedzony dom, kolorowy cmentarz, zamek Drakuli i jaskinia wilkołaka. „Każda sceneria ma swoje sztuczki” – wyjaśnia Sarrión. „Używamy gliny, technik wielopłaszczyznowych, domowego oświetlenia… Wszystko, co widzisz, jest prawdziwe, wykonane ręcznie. Nic tego nie zastąpi”.

Ale wspomnienie Dany nie znika całkowicie. „W Walencji, gdy zapowiadają burzę, nasze serca zamierają ” – przyznaje Lara. „Nauczyliśmy się też cenić to, co mamy. Straciliśmy dobra materialne, owszem, ale zyskaliśmy nowy sposób patrzenia na świat”. Tostado zgadza się: „Kiedy trzeba zaczynać od zera, dowiadujesz się, kim naprawdę jesteś. I to właśnie jesteśmy: gliną, modeliną i silną chęcią ciągłego tworzenia”. Studio znów ruszyło z nowymi projektami i nadzieją, że tym razem woda nie zmyje wszystkiego. „Animacja to opór” – mówi María Lara, obserwując Lizy, córkę Frankensteina, którego ożywili. „Kiedy widzisz ją tańczącą na ekranie, myślisz: przecież wciąż tu jesteśmy. I to jest cud sam w sobie”.
W ostatnich miesiącach otrzymali kolejną wspaniałą wiadomość: Derek Frey, producent wielu filmów Tima Burtona , wyraził zainteresowanie produkcją Pangei , projektu, który zaprezentowali w Sitges. „Wciąż nie możemy uwierzyć, że ktoś taki chciał zaangażować się w nasz projekt” – mówi Tostado, nie mogąc ukryć radości. Na zewnątrz słońce praży teren przemysłowy. Nikt by nie przypuszczał, że niecały rok temu tragedia zniszczyła wszystko. W środku magazynu wciąż gra „Born to Be Alive” . Studio już uczyniło z niego ścieżkę dźwiękową do swojego odrodzenia.
EL PAÍS